Jesteś naszym priorytetem - sprawdź nasze standardy jakości oraz jak zarabiamy.

Jak oszczędzam na jedzeniu, a mimo to mój mąż nie narzeka na pustą lodówkę – 5 praktycznych porad

3..2..1.. Nareszcie! Przyszła wiosna, a wraz z nią coraz to dłuższe i cieplejsze dni. Świat budzi się do życia po zimowym śnie, a jednocześnie rodzi się we mnie milion nowych pomysłów na najbliższe miesiące: co zwiedzę, co przemebluję, kogo odwiedzę, na jaki kurs pójdę. Tylko skąd wziąć na to czas i pieniądze? Dzisiaj przedstawię Ci pokrótce jedną z możliwości okiełznania obu „wstrzymywaczy planów”.

Pozycja JEDZENIE w moim budżecie zawsze była najwyższą kwotą ze wszystkich wydatków. Lubimy z mężem zjeść dużo, smacznie ale i zdrowo, toteż zawsze zwracamy uwagę na składy produktów.
Jak więc mogę realnie zaoszczędzić pieniądze nie tracąc na jakości spożywanych dań? Odpowiedź jest prostsza, niż myślisz: poprzez przygotowanie.

Z biegiem czasu, im bardziej systematyzowaliśmy nasz plan tygodnia, tym więcej benefitów zaczęliśmy zauważać. Najważniejsze jest to, że oszczędzamy ogromne ilości czasu, energii i pieniędzy. Spójrz na poniższe porady, a sam się przekonasz, że wszystko można wdrożyć praktycznie z dnia na dzień.

Sposób 1: Kupuj świadomie – stwórz listę zakupów

Ile razy zdarzyło Ci się wyjść ze sklepu z większą ilością produktów, niż było to w zamyśle? A ile z nich było Ci naprawdę potrzebnych?

Nic dziwnego, że kupujemy więcej, niż potrzebujemy. Na każdym kroku spotykamy się z dziełem profesjonalnego sztabu marketingowców: najlepsze produkty na wysokości oczu, kuszące słodkości przy kasie, kolorowe szyldy i promotorzy z poczęstunkiem. Postanowiłam jednak w końcu jakoś temu zaradzić.

Dziś nie ruszam się z domu bez listy zakupów. Raz w tygodniu siadamy wspólnie z mężem i wypełniamy tabelę pomysłami na dania, które będziemy gotować na najbliższy tydzień, jednocześnie tworząc listę zakupów. Dzięki temu, wchodząc do sklepu, możesz wejść jedynie w interesujące Cię alejki, omijając tym samym wszelkie kuszące transparenty. Oto nasz przykładowy tydzień:

Aby ułatwić pierwsze kroki w planowaniu dań, przygotowałam pustą tabelę na tygodniowy plan posiłków oraz listą zakupów, gotową do wydrukowania i wypełnienia. Plik możesz pobrać klikając w ten link:

Pobierz szablon:
Lista posiłków i zakupów gotowa do uzupełnienia i wydrukowania >>

Posiadanie takiej listy nie oznacza jednak, że zamykam oczy na wszelkie promocje, wręcz przeciwnie – o tym będzie jeden z kolejnych punktów. Głównym celem jest jednak robienie świadomych zakupów, bez pozycji typu „o! to się może kiedyś przyda”. Pomyśl również o ewentualnych zamiennikach kluczowych składników, taki awaryjny plan „B” na wypadek braku produktu w sklepie.

Sposób 2: Rób zakupy – im rzadziej, tym lepiej

Tutaj poruszę przede wszystkim czynnik czasowy, jednak jak to mówi przysłowie: czas to pieniądz. Jeszcze kilka lat temu spędzaliśmy z mężem w sklepach sporo godzin tygodniowo (ośmielę się stwierdzić, że przy sprzyjających warunkach dochodziło nawet do kilkunastu).

Dziś robimy duże zakupy raz w tygodniu, które zajmują nam maksymalnie 2 godziny z dojazdem do domu i wypakowaniem towaru. Ponieważ lubię oszczędzać i zarabiać na promocjach bankowych, które opisujemy na Moniakach, to korzystam z kilku kart debetowych i kredytowych.

Dzięki takim dużym zakupom łatwiej jest mi kontrolować kwoty płatności wymagane do utrzymania darmowych rachunków/kart. Zazwyczaj jedna taka wizyta w sklepie, to jeden limit na karcie z głowy (200-300 zł).

Jeśli chodzi o sklepy, to zazwyczaj korzystamy z tych samych, dzięki temu znamy położenie produktów, które nas interesują. Ostatnio zauważamy tendencję do częstych przenosin – jeden z trików sklepów, żebyś był zmuszony zobaczyć więcej niż chcesz, jednak zazwyczaj dotyczy to jednego działu, także szybko można na nowo się połapać.

No i ostatni, mocno namacalny finansowo plus takich rzadszych wizyt, to oszczędności na paliwie w ramach dojazdu do sklepu.

Sposób 3: Upiecz kilka pieczeni na jednym ogniu

Dosłownie i w przenośni. Robiąc obiady na kilka najbliższych dni w przeciągu jednego, zaoszczędzisz na wszystkich mediach w domu:

  • prądzie/gazie, który zużywa piekarnik – jeśli masz do upieczenia kilka dań, możesz piec jedno po drugim, nie tracąc wytworzonego ciepła,
  • prądzie z oświetlenia – na pozór wydatek niezauważalny, jednak oszczędne używanie prądu w domu potrafi w przeciągu roku dać niezłą zaoszczędzoną sumę naprawdę niskim nakładem,
  • wodzie – podczas gotowania dużych porcji zużyjesz jednorazowo mniejszą ilość wody, gotując chociażby kilka porcji makaronu naraz.

Jeśli chcesz ugotować obiady na cały tydzień w jeden dzień (u nas jest to zawsze niedziela), to nie obędzie się bez mrożenia. Nam to rozwiązanie bardzo się spodobało, ponieważ dzięki temu w tygodniu nie jesteśmy uwięzieni w wiecznych kolejkach sklepowych.

Sposób 4: Gotuj duże porcje i zamroź

Ja akurat zawsze robię obiady dwudniowe, czyli w planowanym tygodniu wychodzą mi 4 różne dania (pn+wt, śr+czw, pt+sb, ndz). Często jednak świadomie robimy z mężem większą ilość (np. jeśli zupa, to zawsze pełny gar) i zazwyczaj jemy tę nadwyżkę, gdy niespodziewanie w niedzielę mamy jakieś dodatkowe obowiązki i nie zdążamy ugotować wszystkich dań.

Dzięki takim zapasom w połowie tygodnia możesz mieć ochotę jednak na coś innego i rozmrozić obiad, który gotowany był kilka tygodni temu.

Dodatkowo staraj się robić różne potrawy z tych samych składników. Dzięki temu dania, mimo że podobne pod względem składników, będą się różnić smakiem. Przykładowo: możesz jednorazowo upiec warzywa w piekarniku (np. ziemniak, pietruszka, marchewka, seler) i w pierwszym dniu zrobić z tego dodatek w postaci sałatki do mięsa, a w drugim zblendować z wywarem i przygotować zupę-krem.

W oszczędzaniu i niemarnowaniu jedzenia pomaga nam dodatkowo standaryzacja posiłków. My akurat zawsze mamy 5:

  • śniadanie – zazwyczaj owsianka, sama przygotowuję miks ze zbóż, orzechów i owoców, który starcza na cały miesiąc
  • 2 śniadanie – zawsze jest to wyciśnięty rano sok z owoców i warzyw, a do tego własnej roboty chleb orkiszowy (to naprawdę jest 10 minut pracy) z przygotowaną pastą kanapkową
  • lunch – zupa, czy ciepło czy zimno, zupa to obowiązkowy punkt w rozpisce
  • obiad – główne danie
  • kolacja – zazwyczaj oparta na jajkach lub rybie

Dzięki temu nie musimy zastanawiać się kilka godzin nad 35 przepisami, bo wiele z nich wypełniana jest przez nas z automatu.

Sposób 5: Stwórz budżet promocyjny

O tym punkcie nawiązałam początkowo, gdy pisałam o liście zakupów.

Nigdy nie zamykam się na sklepowe promocje, jest zupełnie odwrotnie: zanim wybieram się do sklepu,  przeglądam gazetki w celu wyszukania perełek.

Sklepy zachęcają nas do kupowania większych ilości, dając w zamian korzystniejsze warunki zakupu. Na takie okazje założyliśmy w naszym pliku budżetowym dodatkową pozycję: budżet promocyjny. Uzupełniamy go co miesiąc z góry określoną kwotą (sam możesz założyć jaką, u nas jest to 50 zł miesięcznie) po to, by w momencie atrakcyjnej promocji, móc zakupić większą, zapasową ilość produktu.

Tym samym tworzy nam się mini-spiżarnia, a oszczędności z tytułu promocji w krótkim czasie sięgnęły kilkudziesięciu złotych miesięcznie.

Podsumowanie

Możesz stwierdzić, że nie jesteś zwolennikiem mrożenia i wolisz świeżo ugotowane dania. Również nie byłam, do czasu, gdy nauczyłam się prawidłowo mrozić i rozmrażać, a w tygodniu naprawdę zaczęło nam brakować czasu z uwagi na wiele zadań.

Jeśli masz możliwość i chcesz gotować częściej, to nic nie stoi na przeszkodzie – uwierz mi, że gotując nawet 3 razy w tygodniu, ale z planem zakupowym, również zauważysz różnicę w oszczędnościach czasu i pieniędzy

Najważniejsze w tym wszystkim jest to, żebyś się w tym odnalazł i uznał to za ułatwienie. Nieważne, czy zrobisz 7 czy 5 różnych obiadów, czy jesz 4 lub 5 posiłków dziennie. Najwięcej oszczędności przyniesie Ci świadome planowanie i systematyzacja, a reszta zależy już od Twoich upodobań.

komentarze 3

  1. DonPedro pisze:
    OK… co to dokładnie masz na myśli pisząc: „(…)gdy nauczyłam się prawidłowo mrozić i rozmrażać(…)”?
    Jeśli to jakiś kluczowy „tip/trick” dla powyższego poradnika, to chyba warto go rozwinąć?
    • Moniaki.pl - Basia pisze:
      Cześć!
      Dzięki za uwagę i zainteresowanie tematem. Nie chciałam rozwijać wszystkich wątków w jednym poście, żeby samo przeczytanie nie zajęło godziny 🙂 ale masz rację, to była dla mnie kluczowa umiejętność, która pozwoliła mi cieszyć się smacznym jedzeniem po rozmrożeniu, także jest warta uwagi.
      Generalnie, co do mrożenia, to:
      1. Zmieniłam opakowania, w których przechowuję żywność w zamrażarce na worki strunowe do mrożenia oraz słoiki (wcześniej nie odważyłabym się nic zamrozić w słoikach)
      2. Staram się, aby było jak najmniej powietrza w opakowaniu (teraz kupiłam urządzenie do pakowania próżniowego, ale bez niego również się da)
      3. Jedzenie, które mrożę musi być całkowicie zimne, najlepiej schłodzone w lodówce.

      Jeśli chodzi o rozmrażanie, to ja robiłam podstawowy błąd: rozmrażałam w temperaturze pokojowej lub (o zgrozo) w ciepłej wodzie (zazwyczaj zapominałam wcześniej wyjąć i chciałam proces przyśpieszyć).
      Należy je rozmrażać zawsze w lodówce, a jeśli koniecznie chcesz zrobić to szybciej, to można rozmrażać w zimnej wodzie.

      Najwięcej wiedzy w tym temacie otrzymałam ze strony internetowej „Niedzielni Kucharze”. Podaję link do artykułu, jeśli chcesz zapoznać się z tematem jeszcze bliżej 🙂
      http://niedzielnykucharz.pl/jak-mrozic-jedzenie-10-zasad/

  2. Jen pisze:
    Martwi mnie jedynie uzywnaie kart kredytowych bo to nigdy nie sluzy prawdziwej kontroli wydstkow a jedynie pozornej oszczednosci, poza tym ilosc poislkow jest dosyc duza. Jak duza jest rodzina? U mnie lunch to juz glowny obiad, potem lekka przekaska i koniec posilkow na dany dzien. Lepiej tez kierowca sie sowimi sprawdzonymi przepisami i pomyslami niz promocjami, ktore czesto wypychaja towar z konczacym sie terminen lub innym mankamentem. Dobre produkty rzadko kiedy sa w promocji a te gwarantuja nam dluzszy czas spozycia, lepszy smak, sklad itd. Pozdrawiam

Napisz komentarz